Archiwum bloga
- 2013, Czerwiec1 - 1
- 2013, Marzec1 - 2
- 2012, Październik2 - 1
- 2012, Wrzesień4 - 13
- 2012, Sierpień4 - 5
- 2012, Lipiec5 - 14
- 2012, Czerwiec6 - 16
- 2012, Maj3 - 8
- 2012, Kwiecień6 - 23
- 2012, Marzec6 - 26
- 2012, Luty7 - 28
- 2012, Styczeń7 - 30
- 2011, Grudzień7 - 14
- 2011, Listopad3 - 4
Wyszukiwarka
Wpisy archiwalne w kategorii
101-200
Dystans całkowity: | 2212.09 km (w terenie 220.99 km; 9.99%) |
Czas w ruchu: | 93:53 |
Średnia prędkość: | 23.56 km/h |
Maksymalna prędkość: | 59.90 km/h |
Liczba aktywności: | 17 |
Średnio na aktywność: | 130.12 km i 5h 31m |
Więcej statystyk |
Niedziela, 29 kwietnia 2012
158.56 km,
4.00 km teren,
06:54 h,
22.98 km/h,
maksymalnie: 45.30 km/h,
temperatura: 15.0 ºC,
rower: Kross
|
Komentarze 5
____________________________________________________________________________________________________
Niedziela, 15 kwietnia 2012
136.12 km,
55.00 km teren,
06:18 h,
21.61 km/h,
maksymalnie: 53.70 km/h,
temperatura: 9.0 ºC,
rower: Kross
|
Komentarze 3
____________________________________________________________________________________________________
Niedziela, 18 marca 2012
119.06 km,
4.20 km teren,
05:06 h,
23.35 km/h,
maksymalnie: 49.50 km/h,
temperatura: 15.0 ºC,
rower: Kross
|
Komentarze 5
____________________________________________________________________________________________________
Niedziela, 11 marca 2012
163.83 km,
10.40 km teren,
06:57 h,
23.57 km/h,
maksymalnie: 41.50 km/h,
temperatura: 8.0 ºC,
rower: Kross
|
Komentarze 5
____________________________________________________________________________________________________
Niedziela, 4 marca 2012
130.61 km,
19.50 km teren,
06:02 h,
21.65 km/h,
maksymalnie: 39.30 km/h,
temperatura: 3.0 ºC,
rower: Kross
|
Trasa SZCZECIN(Centrum-Głębokie)-Pilichowo-Tanowo-Dobieszczyn-Hintersee-Ahlbeck-Eggesin-Ueckermünde-Warsin-Rieth-Hintersee-Dobieszczyn-Stolec-Dobra-Wołczkowo-SZCZECIN(Głębokie-Centrum-port)
W głowie Sebastiana narodził się pomysł wyjazdu do naszych zachodnich sąsiadów aby tam skrobnąć kilka kilometrów. Oczywiście nie musiał długo czekać na moją akceptację bo bardzo chciałem kiedyś przekonać się (na własnej skórze) jak wyglądają w realu te niemieckie ścieżki rowerowe. Nie spodziewałem się , że mój debiut w jeździe po niemieckich landach nastąpi w tak szybkim czasie i do tego w licznym doborowym towarzystwie. Swoją podróż zaczęliśmy wspólnie z Sebą na Nowogardzkim dworcu kolejowym gdzie szynobus dowiózł nas do Szczecina o 9.10 na dworzec główny. Po wyjściu z pociągu przywitaliśmy się z Michałem ,który już na nas czekał po czym wspólnie ruszyliśmy na spotkanie (Most Długi) pozostałych uczestników wycieczki. Frekwencja okazała się wysoka bo na spotkaniu stawili się Paweł "Misiacz", Arek "AreG", Krzysiek "Monter", Łukasz "Luki", Paweł "Axis", Piotrek "Bronik", Przemek z RS. Wyjechaliśmy w dość ostrym tempie w kierunku Głębokiego w zasadzie nie wiem dlaczego tak szybko pędziliśmy (jakby ktoś nas gonił) przez Park Kasprowicza i Las Arkoński gdzie o fotach mogłem tylko pomarzyć bo prawie nikt nie miał ochoty pstrykać. Na miejscu dołączyli do nas jeszcze: Baśka"Rudzielec"102, Piotrek "Rammzes", Robert "Sakwiarz" , Bartek "IsmailDelivere". We wspólnym gronie ruszyliśmy w kierunku granicy przez Pilichowo , Tanowo gdzie ma miejsce pierwszy mały sklep-stop w międzyczasie Axis odbija we Wkrzańskiej aby poganiać w terenie , a my zatrzymujemy się na chwilę przy mogile niemieckiego leśniczego i następnie na granicy.
Po przekroczeniu granicy docieramy do pierwszej miejscowości Hintersee gdzie kolejnych dwóch z uczestników opuszcza nasze towarzystwo aby dalej w jedenastu pozostałych uczestników kontynuować dalszą jazdę. W owej miejscowości odbijamy w lewo kołując do Eggesin gdzie sprzyjający wiatr pozwala osiągać niezłe prędkości co nie wszystkim uczestnikom to się podoba. Gnając na złamanie karku zatrzymujemy się dopiero w Eggesin na niewielkim foto-stopie na placu koło kościoła prowadząc konwersację między sobą ktoś zauważył drewniane koniki oraz piec chlebowy naszej rodzimej produkcji.
Prawdę mówiąc nie mogę się już doczekać posiłku w tureckim barze bo jestem głodny co chwilę dopytując Pawła jednego z kierowników wyprawy kiedy wreszcie dotrzemy na miejsce bo nie mogę się już doczekać. Na szczęście do celu docieramy po kilku minutach zatrzymując się w barze Uecker66 zamawiając po porcji Türkische Pizza ( bardzo porządnej porcji w postaci rolki). Po zaspokojeniu głodu czas zwiedzić miasto co czynimy poruszając się leniwie po uliczkach.
Po zrobieniu kilku fotek lądujemy na plaży gdzie po raz kolejny dosiadamy (stalowych) rumaków i ruszamy do Warsin przez puszczę po początkowo niezłej szutrówce , a następnie DDR-ów (ewenement w środku lasu) do jeziora Nowo Warpieńskiego. Krótki postój przy wieży i dalej w drogę do Rieth aby dotrzeć na przystań jachtową.
Kolejny etap podróży wiedzie nas przez nasyp dawnej kolejki wąskotorowej zresztą bardzo przyzwoitej nawierzchni doprowadzając nas do początku trasy czyli do Hintersee. Zatrzymujemy się co jakiś czas po to aby reszta uczestników mogła dołączyć do prowadzących oraz na uzupełnienie zapasów energii.
Tuż za granicą odbijamy w prawo aby jechać do miejscowości Stolec w bardzo wysokim tempie co po raz kolejny zostaje poddane krytyce przez Baśkę "Rudzielca" 102. Po kolejnych przebojach docieramy ponownie na Głębokie skąd pomykamy w kierunku dworca po drodze żegnając się z uczestnikami (aczkolwiek nie z wszystkimi) gdzie na Plac Lotników docieramy my z Michałem oraz Misiacz i Monter.
Na dworcu czeka na nas miła niespodzianka bo okazuje się , że Bus zabierze nas do Nowogardu bez żadnego problemu. Wycieczka okazała się bardzo ciekawa w zacnym towarzystwie za co bardzo dziękuję.
|
Komentarze 3
____________________________________________________________________________________________________
Wtorek, 24 stycznia 2012
120.36 km,
0.00 km teren,
05:21 h,
22.50 km/h,
maksymalnie: 36.60 km/h,
temperatura: -1.0 ºC,
rower: Kross
|
Nowogard - Świerczewo - Strzelewo - Czermnica - Łożnica - Dzisna - Babigoszcz - Stepnica - Kąty - Krępsko - Modrzewie - Goleniów - Mosty - Burowo - Przypólsko - Osina - Węgorzyce - Redło - Krasnołęka - Długołęka - Nowogard
Pogoda dzisiejszego dnia bardzo zachęcała do wykręcenia kilku kilometrów , wprawdzie lekko mroziło ale lepsze to od nieustających opadów deszczu w ostatnich dniach. Umówiłem się z Sebą ,że wybierzemy się nad Zalew Szczeciński do Stepnicy. Dotarłem na umówioną godzinę do Nowogardu prosto pod dom Seby. Wczorajszego dnia lekko przestudiowałem mapę wybrałem trasę ale inicjatorem i przewodnikiem drogi był Sebastian ponieważ odwiedzał już kiedyś tamte strony. Niestety mroźne powietrze mocno dawało się we znaki ponieważ wschodzące słońce potęgowało większy mróz. Pierwszy postój nad rzeką Gowienicą i.... lekka chwila wątpliwości czy na pewno damy radę dojechać do zaplanowanego celu , argumentów za i przeciw było wiele ale w końcu postanowiliśmy ,że jednak pojedziemy.
Niemrawe tempo w dalszej części drogi bo było naprawdę zimno i ciągle powracające obawy czy.... na pewno damy radę ? Jednak jechaliśmy dalej i dotarliśmy do Łożnicy ,następnie do Babigoszczy a tam ....
Pozostałości elektrowni wodnej lub młyna , nie było jednak wiele czasu na dalsze podziwianie widoków bo przy postoju w miejscu robiło się jeszcze zimniej. Dalej jak po sznurku kilka miejscowości i osiągnęliśmy wreszcie cel naszej wycieczki.
Oczywiście mieliśmy wielka ochotę wejść na tą kładkę nad zalewem ale nie ryzykowaliśmy zamoczenia stóp w lodowatej wodzie. Mała runda po miejscowości , krótki postój na posiłek aby uzupełnić energię na dalsza część trasy i dalej w drogę. Trasa powrotna już po innej drodze jak przyjechaliśmy nie będę oszukiwał ,że czuliśmy się komfortowo bo do domu jeszcze kilkadziesiąt kilometrów ,a tu sił zaczyna brakować Seba próbuje lekko ograniczać tempo bo po pierwsze nie ma humoru z powodu lekkiego defektu w suporcie w rowerze (coś tam obcierało) ,a po drugie uważa ,że jadę stanowczo za szybko tracąc przy tym bardzo siły. Nie wiem co się dzisiaj ze mną działo ale jakoś tak samo wychodziło ,że miałem ochotę na większe tempo. Długie odcinki prostej ze Stepnicy do Goleniowa nie dawały powodów do radości ale... jakoś dotarliśmy wreszcie do Goleniowa. Tuż przed wiaduktem przed Goleniowem jakiś baran jadący samochodem użył klaksonu co mało mnie nie zwaliło z roweru (wystraszyłem się trochę) nie mam pojęcia co to miało znaczyć ponieważ jechaliśmy prawidłową stroną drogi i nikomu nie utrudnialiśmy poruszania się (głupi wybryk) Kolejne kilometry przychodzą już dosyć mozolnie bo ruszył się lekki wiatr i przeszkadzał w jechaniu. W Redle Sebastian namówił mnie abym podjechał jeszcze do Nowogardu i potem ruszył do domu. Tak też zrobiłem i już na miejscu po pożegnaniu zerwałem asfalt i wyrwałem do domu jakby goniła mnie wataha psów bo musiałem się jeszcze wyżyć na ostatnim odcinku. Pierwsza setka w tym roku przekroczona ; oby nie ostatnia.
|
Komentarze 6
____________________________________________________________________________________________________
Sobota, 5 listopada 2011
128.63 km,
37.00 km teren,
06:13 h,
20.69 km/h,
maksymalnie: 55.40 km/h,
temperatura: 12.0 ºC,
rower: Kross
|
Po przejechaniu pięciu szlaków powiatu Łobeskiego nadszedł czas na ten ostatni.Trasa dość długa więc wyprawę trzeba było rozpocząć o poranku.Umówiłem się z Shrinkiem w Wierzbięcinie przy ruinach pałacu około godziny 7.30 .Ruszyliśmy w kierunku Dobrej,gdzie czekał na nas Hubert. dalej wspólnie przecinaliśmy mgłę w kierunku Łobza.Hubert zaproponował inną trasę niż zwykle.Bez chwili zastanowienia oczywiście zgodziliśmy się na tę propozycję.Okolice Łobza to bardzo malownicze i urozmaicone krajobrazy, więc każdy kilometr przebiegał bardzo ciekawie.Po dotarciu na miejsce uzupełniliśmy zapasy i wyruszyliśmy w dalszą drogę.
Wschodzące słońce bardzo mnie zainspirowało do zrobienia fotki
Powoli zmęczenie dawało o sobie znać, trasa bardzo wymagająca, ale perfekcyjnie dobrze oznakowana
Ostatni czas aby uchwycić uroki naszej jesieni
Kolejne etapy trasy
Właśnie w tym miejscu gdzieś zgubiliśmy drogę.Nie wiem jak to się stało ponieważ trasa jest perfekcyjnie oznakowana ,a mimo to utraciliśmy płynność szlaku.Na szczęście nasz przewodnik Shrink odnalazł dalszą drogę
Dostrzegalnia pożarowa Nadleśnictwa Łobez ,która położona jest wśród najwyższych szczytów okolicy. Prawdę mówiąc mieliśmy wielką ochotę wdrapać się na szczyt tej wieży ale niestety wejście było zamknięte, z wyraźnym zakazem wstępu.
Po drodze napotkaliśmy szczątki starej elektrowni lub młyna
Dalsza droga przebiegała bez zakłóceń , a przynajmniej nam tak się wydawało dlatego ,że przy końcu szlaku po raz kolejny utraciliśmy jego płynność przy dojechaniu do Łobza. Dość mocno wyczerpani trudami wszystkich etapów szlaku postanowiliśmy nie odszukiwać ostatniego odcinka etapu. Przystanek w sklepie i po napełnieniu bidonów po brzegi i ruszyliśmy w kierunku domu.Trasa bardzo wymagająca i trudna do pokonania.W przyszłym roku obiecaliśmy sobie, że pokonamy ją jeszcze raz, a także odnajdziemy zagubione odcinki szlaku.
|
Komentarze 0
____________________________________________________________________________________________________