Wreszcie doczekaliśmy się zmiany pogody. Ostatnie opady deszczu mocno dały się we znaki, wilgotność powietrza niestety nie napawała optymizmem bo trudno było ustawić się na wycieczkę rowerową. Jednak królowa zima przypomniała o swoim istnieniu , wprawdzie jeszcze nie tak ostro ale jednak. Po wyjściu z domu postanowiłem ,że po drodze wymyślę trasę dzisiejszej wycieczki , plany miałem bardzo ambitne ale szybko zostały one zweryfikowane przez zmieniającą się pogodę. Ruszyłem w stronę Stargardu , początkowo jechało się całkiem nieźle bo lekki wiatr nie przeszkadzał w realizacji planu. Miejscami zostały jeszcze ślady po niedawnym gradobiciu ,średnica kulek była całkiem niezła.
Niewielki odpoczynek i dalej ruszyłem przed siebie, aby w niedługim czasie dotrzeć do Stargardu Szczecińskiego.
Po opuszczeniu granic miasta na jego skraju stoi kamień bez tablicy (ciekawe gdzie się podziała)
Wspominałem wcześniej ,że jazda przebiegała bez większych problemów ale nie było tak słodko podczas jazdy powrotnej w stronę Chociwla. Niestety wiatr postanowił ,że utrudni mi trochę jazdę i ostudzi moje zapały w dość skuteczny sposób. Wypompowałem się z sił w dużym stopniu , musiałem uzupełnić energię w Chociwlu bo brakowało sił na kręcenie , a tu jeszcze kilkanaście kilosów do domu. Nie było czasu na większy odpoczynek ponieważ przy dłuższym postoju było po prostu zimno. Chciał nie chciał trzeba było ruszać dalej , niestety wiatr wzmagał na sile i jechało się bardzo trudno. Przemęczony i zmarźnięty dotarłem ostatkiem sił do domu.
|